-Mój durny przodek coś im zrobił- powiedziałam ironicznie i spojrzałam na łuk.-Masz broń? Dobrze. Zabili go, więc przypuszczam kontratak.-
Powiedziałam - Słyszę kroki- Dodałam i położyłam palec na ustach. Jeden z strażników przechodził koło drzewa. Rzuciłam mu w głowę zatrutym sztyletem.
-Moje sztylety są najostrzejsze na świecie....- mruknęłam