"Hah, jacy szczęśliwi... w ogóle nie mają problemów" pomyślałem i krzywo się uśmiechnąłem, no raczej był to grymas. Nie zamierzałem zbytnio tam do nich podchodzić, bo po co. Robić sobie w pierwszy dzień opinię lamusa? Szedłem dalej przed siebie jakąś polną ścieżką aż przed nogą przepełzł mi jakiś wąż, odskoczyłem jak opażony, nawet słuchawki mi z uszu wypadły.