To tak jak u nas. Noc, leje. Woda w namiocie i tak jedna:
- Ej, Karo twój tata mówił, żeby tego na górze nie dawać blisko tego..
- Ee.. Ups?
No i woda była, z karimat zlatywałyśmy, bo śliskie, a zajebiście było, żeby się załatwić to hop przez rów i do lasu, jedzenie sami, kuchenka była, tyle że drewno musieliśmy sami sobie rąbać, bo nauczyciele sobie odpoczywali, na drugi dzień spacerek 25 km, nauka śpiewu i tańca przez kochanego polonistę, xDD